|
BBP Bractwo Bordowego Płaszcza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Terlyn Dalael
Autsajder
Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:02, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Terlynn odprowadził krasnoluda wzrokiem i pogrążył się we własnych myślach w oczekiwaniu na obiecany trunek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Deunir
Krasomówca
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 22:39, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Deunir wrócił po nieco dłuższym okresie czasu z twarzą ubabraną błockiem. W ręce jednak z tryumfem niósł około litrowy dzban - ze sposobu w jakim go trzymał wnioskować można było że jest pełny. Postawił go przed Piratem:
- Proszę. Gorzkie zgodnie z zamówieniem. Przepraszam, że zajęło mi to troszku więcej czasu niż sięspodziewałem, ale koziołek nie chciał się poddać współpracy w dostatecznym stopniu. No a teraz życzę wysokich lotów! - dodał zerkając na wciąż stojący przed elfem kieliszek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terlyn Dalael
Autsajder
Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:29, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Zobaczymy czy to faktycznie tak mocne jak mówisz-powiedział Terlynn a następnie nalał odrobinę oddechu ogra oraz mleka po czym wymieszał oba trunki bardzo dokładnie.
Następnie zaś spróbował łyka i powiedział:-no no mocne nie powiem-powiedział i opróżnił szklankę jednym haustem.
-Za mocne......-mruknął osuwajać się na podłogę a następnie osunął się i zaczął głośno chrapać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deunir
Krasomówca
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 11:50, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Tegesie, a mówiłem Ci żebyś przytrzymał naszego gościa... A teraz... Ech... Dobrze że ostatnio zamiatałem podłogę, to przynajmniej sobie tego zielonego płaszcza nie pobrudzi...
Deunir pochylił się nad elfem i podniósł go sposobem, w jakim uprowadza się do łożka niewiasty - drobne różnice tkwiły w tym, że Pirat nie obejmował czule krasnoluda, ale za to w zamian wyrzucał ze swojego gardła sporo decybeli. Gospodarz posadził gościa na jednym z krzeseł, głowę Pirata opierając na rękach spoczywających luźno na blacie. Pijany elf zyskał w ten sposób nieco na autentyczności swojego stanu, gdyż od tej pory każdy kto wszedł do Kawiarni Senatorskiej po wyjściu opowiadał swoim znajomym o zalanym w trupa długouchym gościu, który od tej pory był powszechnie rozpoznawany jako "Chrapek".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamdin
Ostrożny
Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:19, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
http://www.kamdin.fora.pl/viewtopic.php?t=68
------------------------------------------------------------------------
-Ale przedtem zobacz ten projekt.
Podał mu książkę z notkami.
-No dobra, to zaczynam;
"-I- Zlecenie na (nie)Trzeźwo
Na świecie znów zapanował mrok. Mrok tak ciemny jak, dajmy na to, atrament. Znów na świat wyszły straszne potwory, znów stało się to, czego ludzkość (mniejszość, ale jednak) bała się zawsze... nastała kolejna noc.
Główną ulicą Kathraktu, położonego na granicy straszliwie długiego pasma Gór Poza Wszelkim Wyobrażeniem szły trzy zupełnie odmienne postacie: Pierwsza była wysoka i szczupła, piękna choć blada: elfka. Druga postać była niewiele niższa, ale za to szersza i (chyba) lepiej umięśniona: człowiek. Trzecia, ostatnia z postaci była o wiele niższa od dwóch pierwszych, miało rogi, i co chwile dłubało w nosie: krasnolud w hełmie. Cała trójka szła sobie, jak wszyscy dookoła, ale jako jedyni darli się na całego, a z ich śpiewu (jak to określił krzat), dało się wychwycić trzy, jakże znane stałym bywalcom karczm czy innych takich, słowa: wino (piwo, dla krzata) kobiety (mężczyźni, dla elfki) i śpiew (dla... całej trójki). Co chwilę szturchali jakiegoś przechodnia, a gdy ten próbował im przeszkodzić w zabawie, zatrzymywał się lub po prostu klął na nich, to albo krzat wymachiwał toporem, albo elfka sztylecikiem. A człowiek niczym nie wymachiwał. I nadszedł, po kilku minutach łażenia, moment, na który cała grupka czekała: dotarli do następnej karczmy: „Złote Pifo” odczytał z szyldu człowiek, który jako jedyny (jeszcze) widział wyraźnie. Bez żadnych oporów, tudzież opóźnień, weszli do środka. Jako pierwszy zauważył to pewien czerstwy staruszek, z brodą mokrą od piwa. Dopił szybciutko piwo i po cichaczu wyszedł z karczmy. Nasi dzielni herosi podeszli w tym czasie do barmana, a Elfka przemówiła:
-„Szłowieku, my tutej przybyliśmy dla trzech celów. Ja, znaczy się piękna Tenramitte... coś tam zarobić trochę złotników na potańcówce, Ebon (machnęła w stronę krzata, który już stał przy stole brydżowym) dla hazardu, a nasz kofany Krzyś, e... posiedzieć sobie trochę przy kufelku. Jasne? Piwo na mój koszt dla wszystkich!-
Całe towarzystwo w tawernie hucznie i radośnie podziękowało za jej hojność. Każde z naszej trójki zajęło się tym, czym się zajmować lubiło, a po kilku minutach na wspólnym koncie naszej paczki zebrało się już kilkanaście złotych monet. Ebon obstawiał zakłady brydżowe, które nawet wygrywał, a nasza kochana Tenramitte Tengusyon... Krzysztof wychylał dopiero czwarty kufel najlepszego piwka (wg karczmarza to już szósty), gdy przysiadł się do niego ten sam dziadek, który przed półgodziny wyszedł z karczmy. Poprosił barmana o szklaneczkę rumu. Siedzieli i pili tak w milczeniu już kilka minut, gdy nagle staruszek nie wytrzymał psychicznie tej ciszy i podjął rozmowę.
-Witaj, drogi chłopcze. Mam nadzieję że piwo ci smakuje.-
-Smakuje, barszo dobre piwo- odpowiedział-
-No dobrze, przejdę do sedna sprawy.-
-Do dna-
-Że co?- spytał zdziwiony dziadzio.
-Widzę dno kufla, to bardzo niedobrze. Barman! Jeszcze jedno!-
Po chwili kufel był znowu pełny. Staruszek wpatrywał się w czarodzieja, gdyż poczuł się trochę dziwnie, jakby człowiek miał go... gdzieś.
-Ekhm... tak, szukam kogoś do pomocy przy jednym, bardzo niebezpiecznym i delikatnym zadaniu. A wasza trójka wygląda na... hm... doświadczonych weteranów.-
-Jak pan uważasz, nas tylko kasa obchodzi. No więc, ile pan dajesz.- Pociągnął kolejny łyk.
-2000 Złotników-
Krzysztof mało się nie zadławił piwem, gdy usłyszał o jaką sumkę tu chodzi. Gdy już otrząsnął się z szoku i próbował wytrzeć trochę alkoholu, który znalazł się na jego bluzie, spojrzał na starca i powiedział:
-Umowa sztoi. A co mamy zrobić?-
-Bądźcie jutro o 15.00 w karczmie Srebrny Okoń nad Oflem. A do tego czasu... spróbujcie wytrzeźwieć.
-Jak pan se życzy!-
Staruszek ubrał swoją szarą kurtkę i wyszedł z karczmy.
-Te, ferajna! Chodźcie no tu!- krzyknął Krzysztof na dwójkę swoich kompanów
-Ta, o co chodzi?- spytali chórem krzat i elfka.
-Mamy zlecenie na 2000!-
Jego druhowie spojrzeli na niego, po czym wrócili do reszty klientów.
-Ej! Ale tym razem to nie kant!!!-
-O, czyżbyś już nie pamiętał poprzedniego zlecenia przez ciebie przyjętego?- mruknął krzat
-Właśnie- przytaknęła elfka –Mało nas nie wyrzucili z miasta za to.
-A miesiąc temu? „Zaniesiemy paczkę do świątyni i idziemy po zapłatę” Tyle żeś pomylił nazwy świątyń i... O, wtedy się działo! A kapłani Denna poszczuli nas tymi zwierzakami-
-Wilki, sokoły, szczury-olbrzymy, wściekłe wiewiórki....- dodała Tenramitte
-Dobrze! Zrozumiałem aluzję! Ale to prawdziwe zadanie! Jutro w Srebrnym Okoniu wszystko się wyjaśni!-
-Niech ci będzie!- odparł krzat.
* * *
Słońce wisiało już wysoko na nieboskłonie, gdy elfka obudziła się, przy okazji stwierdzając, że jej dwaj towarzysze jeszcze śpią. Szturchnęła ich, a oni powoli i z niechęcią otwierali oczy. Spojrzała na zegar, na którym dwie mosiężne, kanciaste wskazówki wskazywały 10.00. Mozolnie, jedna z nich przesunęła się odrobinę w prawo.
-Łeb mi rozsadza...- stwierdziła z rozgoryczeniem elfka.
-Nie jęcz, mnie wszystko boli- oznajmił człowiek.
-Wiesz, to raczej normalne uczucie- podsumował krasnolud
Poszli dalej spać.
* * *
Trzy znane nam osoby szły ulicami Kathraktu, tym razem nie śpiewając ani krzycząc.
-Dobra, to teraz gdzie ten Srebrny Okoń miał być?- spytał krzat
-Gdzieś nad Olfem...- rzekł Krzysztof
-A, to trza było tak mówić od razu!- powiedział Ebon
-Wiesz, gdzie to jest?- zapytała elfka
-Zanim się spotkaliśmy, często tam chodziłem. Nieźle tam jest. Znaczy się od zewnątrz. Bo w środku już nie. Cuchnie zbyt dużą ilością ryb-
Szli już kilka dobrych minut, gdy skręcili ostro na zachód, a wtedy gdzieś 200m przed sobą zobaczyli „Srebrnego Okonia”. Zaczęli iść szybciej.
Po minucie byli już na miejscu. Otwierając drzwi znaleźli się w zaciemnionym miejscu, wszędzie panował smród alkoholu, potu i wielu innych, nieprzyjemnych rzeczy. Jednak to nie przeszkadzało naszym dzielnym herosom. Człowiek od razu zauważył starca, od którego otrzymali zlecenie. Akurat jadł jakąś zupę, niezbyt aromatyczną (co stwierdził krasnolud), ale jednak jadalną. Usiedli obok niego, a gdy zaczął rozmowę, elfka, w której stronę się odwrócił, poczuła wręcz obezwładniający odór alkoholu i ryb.
-No więc przybyliście do mojej knajpki. Trzeźwi, mam nadzieję.-
-Kac morderca znowu uderza, ale to normalne- powiedział krzat, na co staruszek nie zwrócił większej uwagi.
-Ekhm, sprawa, dla której znaleźliście się tutaj jest, jak mówiłem już waszemu koledze, który mam nadzieję nie zapomniał naszej rozmowy... mniejsza z tym. Macie pozbyć się kogoś, kto zamieszkuje opuszczoną warownię na zachód stąd.
-Kto to taki?-
-Nie muszę mówić, zresztą mieszka tam samotnie. Jest trochę... nienormalny, ale to nie zmienia faktu, że jest mi niewygodny.- ciągnął dalej dziadek.
-A te 2000 złotników, dalej aktualne?- zapytał krzat
-Oczywiście. To jak, piszecie się?-
-Jak najbardziej. Wyruszamy za godzinę- wykrzyknęła elfka ciesząc się, że w końcu będą mieli okazję do jakiejś „normalnej” roboty.
* * *
Ebon, Tenramitte i Krzysztof szli już trzy godziny w milczeniu. Trakt prowadził zboczem niewielkiej góry, czy może raczej wysokiego wzniesienia, które nazbyt nie podobało się krzatowi.
-Kamienie, piach, dziury, korzenie. Co za dureń miałby ochotę budować tutaj drogę?!- wykrzyczał krzat, a po chwili słyszeć się dało wiązkę przekleństw.
-Kochany Ebonku, droga, jak droga, pomyśl lepiej o tym, ile dostaniemy za wykonanie zadania.- powiedział człowiek.
Krzat jeszcze chwilę pomruczał, ale wnet się uspokoił. W tym samym czasie Krzysztof wyrżnął się o wystający kamień.
-Co to, cholera, ma być? Schody?!- wykrzyknął
-Kochany Krzysztofie, droga jak droga, cicho siedź!- zrewanżował się krzat, cicho chichocząc.
-Aaaa!- do uszu obydwóch dobiegł krzyk elfki, która zdążyła ich już wyprzedzić i wejść na górę.
-Już biegniemy na ratunek!!!- krzyknął czarodziej.
Gdy dobiegli do końca schodów (stopni było około... ośmiu), zobaczyli coś, czemu nie mogli się oprzeć. Zaczęli się śmiać.
-ZABIERZCIE TO ZE MNIE!!!!- krzyczała elfka do swoich kompanów, aby ci zdjęli tą wściekłą wiewiórkę z jej głowy. Niestety, ale to nie pomogło. Wręcz przeciwnie: krzat zaczął tarzać się po trawie, czego wynikiem było sturlanie się ze schodów. Krzysztof natomiast prawie się udusił od ciągłego śmiechu.
W tym czasie elfka zdążyła pokonać wiewiórkę. Gdy jej kompani doszli do siebie, cała trójka ruszyła drugą partią schodów na szczyt wzgórza.
-Ja wam mówię, to klątwa- odparła elfka, widząc, że jej kompani co chwile chichoczą.
-Heh, trza nie było kopać tych wiewiórek w świątyni.- odparł człowiek
Gdy skończył mówić, stanęli właśnie przed bramą do dużego fortu, zbudowanego z wielkich, różowych oraz beżowych cegieł. "
-Uffff.... rzadko kiedy opowiadam jakieś historie. Strasznie to męczące, nie wiem jak bardowie wytrzymują. Koziego mleka, Deunirze, przyjacielu drogi! Bo uschnę.
Uśmiechnął się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deunir
Krasomówca
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 22:04, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- Ale takiego bardziej normalnego, kwaśnawego czy z większą dozą goryczki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamdin
Ostrożny
Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:47, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Normalne. Jakoś nie mam ochoty na anomalie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deunir
Krasomówca
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:19, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- To dobrze, bo koziołek już odmawia posłuszeństwa... Muszę bestię jakoś rozbuchać. No ale nieważne... Zapas w każdym razie mały zrobiłem więc dla Ciebie jeszcze starczy.
Deunir wyszedł na zaplecze, pobył tam 2-3 minutki i wrócił z litrowym dzbankiem białego koziego mleka.
- Smacznego!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamdin
Ostrożny
Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 15:38, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Kamdin wychylił połowę dzbanka. Posiedział chwilę i bęknął.
-Wybacz, nie mogłem tego powstrzymać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deunir
Krasomówca
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 15:43, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- Lepiej beknąć niż puścić pawia! - z uśmiechem skomentował krasnolud i, jakby nie przejmując się zupełnie swoim wulgaryzmem, dodał: - Jeszcze nie zdarzyło mi się zarzygać komuś lokalu, a Tobie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terlyn Dalael
Autsajder
Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 15:49, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-O moja głowa,dzięki za gościnne mości krasnoludzie ale na mnie już czas-powiedzial Terlynn po czym wstał ukłonil się i wyszedł z kawiarni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamdin
Ostrożny
Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:07, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Jeśli krasnolud zarzyga lokal to znaczy że nie powinien być krasnoludem z tak słabym żołądkiem
Uśmiechnął się szyderczo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deunir
Krasomówca
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 18:44, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- Słuszna uwaga! Może piwko za krasnoludy z mocnymi jednocześnie żołądkami i głowami ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamdin
Ostrożny
Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:36, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Nie, dzięki. Jak już muszę wracać - pozałatwiać sprawy organizacyjne itd, itp.
Wstał, uścisnął dłoń
-Do widzenia. Aha, wpadnij do mnie czasem do domku - Czarnego nie zabraknie.
Uśmiechnął się i wyszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Denath
Autsajder
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 11:03, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Drzwi karczmy powoli otworzyły się. Do środka wszedł drow i co dziwne- w Bordowym Płaszczu. Przysiadł się do jednego ze stolików.
- Czy mogę tu wypić piwo??- zapytał niepewnie karczmarza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|