Tawerna "POD WYSTRASZONĄ SOWĄ" po remoncie

Ardan Cord

Opuszczony i zapomniany przez wszystkich budynek tawerny gilgijnej doczekał się renowacji. Ardan uprzątnąl wnętrzne, pozbijał stoły i ławy, wyrzucił resztki pobitych kufli i u wędrownego sprzedawcy zamówił nowe. Od sobie tylko znanego dostawcy sprowadził dwie wielkie beczki - w jednej był złocisty napój, a w drugiej - wysokooktanowy trunek dla wyjątkowo twardych wojowników. Sporo trudności przysporzyło mu wietrzenie sali, ale i z tym w jakiś niewiarygodny sposób sobie poradził. Teraz w karczmie unosił się zapach jabłkowego ziela i świeżo otwartej beczki piwa. Na koniec wojownik odmalował skrzypiący na wietrze szyld.

Stanął na przeciwko karczmy - myślałem, że trochę szykowniej mi to wyjdzie, ale przynajmniej jest lepiej niż było - po czym nałożył fartuch i wszedł do środka.

Nieprzypadkowo zwlekał z otwarciem tawerny do ogłoszenia wyników turnieju, liczył, że jego Bracia będą chcieli uczcić wspaniałe zwycięstwo odniesione nad zbieraniną z Vaess.

Deunir

Deunir spojrzał z zewnątrz na budynek lustrując odnowione ściany. Obszedł dookoła Tawernę, podpierając się pod boki stanął ponownie przed wejściem i z namaszczeniem splunął na ziemię.
- No niech mnie czort... Jednak się zmobilizował...
Wszedł do środka. W nosie kręciła intensywna woń ziela jabłkowego.
- AAAAAAAAPISIK!!!

Ardan Cord

- Na szczęście - krzyknął Ardan zza szynku - Witaj Deunirze w odświeżonej Sowie, jak Ci sie tu podoba?

Edek

Do karczmy wszedł Edek - Ale tu zaje***cie teraz -mówiąc te słowa usiadł na najbliższym dębowym krześle - Piwo dla wszystkich

Ardan Cord

- Witam, dziś, jako, że jest to pierwszy dzień funkcjonowania odremontowanej Sowy, wszyscy piją na koszt firmy.
-Co więcej, aby uczcić nasze wspaniałe zwycięstwo, sprowadziłem beczkę wyjątkowo dobrej gorzały.
- Ku Chwale BBP - powiedział karczmarz, otwierając imponujących rozmiarów beczke. Po czym uradowany Ardan począł nalewać płyn w kielichy wszystkich zebranych.

Deunir

- Wiesz, w sumie to już nie ten stary bałagan co dawniej... Ale parę rozbitych szyb i od razu klimat ruszy!

Matas

Do karczmy wszedł zmęczony, acz rozradowany Matas.
- Witam mości druhów! Niemalże krzyknął resztką sił. Potem ciężko usunął się na krzesło przy pierwszym wolnym stoliku.
- Ładnie tu jak nigdy, dobra robota Ardanie! Napiłbym się czegoś na pokrzepienie organizmu. Bardzom odwodniony dziś po wczorajszym turnieju. Tak się złożyło, iż do Senatorskiej nie dotarłem, bom spotkał starego druha, i z nim wspominaliśmy "stare dobre czasy..." Ech, suszy strasznie...

Ardan Cord

- Proszę, oto trunek godny zwycięzcy - powiedział Ardan, stawiając na stole pokaźnych rozmiarów dzban gorzałki - Dziękuje za odwiedziny i życzę dobrej zabawy mości Senatorze.

Mark

Na te słowa wchodzi, wysoki zakapturzony cichy człowiek. Siada przy stole, zdejmuje kaptur i mówi:
-Witam braci i siostry z Gildii Very Happy

. Szefie dostanę kufel piwa? Dzik też jeno by się przydał. Jestem strasznie głodny po turnieju treningach z Jemiołkiem. Cholera, mam nadzieję, że wkońcu go pokonam... Ale jak narazie jest zbyt doświadczonym wojem dla mnie... Cóż... Ładna Karczma... Słyszałem, iż niedawno wyremontowana... Smile

Ardan Cord

-Witaj Bracie, napitkiem służę uprzejmie,a o jadło bedzięsz musiał się w kuchni Bractwa postarać, ja nie znalazłem jeszcze kucharza - powiedziawszy to postawił kufel piwa przed wojownikiem.

Mark

A więc zadowolę się piwem Pociągnął solidny łyk piwa po czym rzekł
-Mmmmmm... Dawno takiego piwa nie piłem... Co prawda miłośnikiem tego trunku nie jestem ale gościłem w kilku karczmach i wiem co dobre

Edek

Po kilku kuflach przepysznego DARMOWEGO trunku Edek nic nie mówiąc wstał i poczłapał do lady (drzwi są po drugiej stronie ) i próbował złapać za klamkę....

Gdy po kilku nieudanych próbach zorientował się iż w tym miejscu drzwi nie ma odwrócił się i przechodząc koło stolika przy którym dopiero co pił ,przewrócił się na niego z okrzykiem Ku chwale BBP

Mark

Podchodzę i pomagam wstać Edkowi po czym usadzam go na krześle klepiąc go po ramieniu
-Chyba trochę przesadziłeś kolego... ale cóż... Ku chwale BBP Very Happy

Biorę swój kufel i siadam przy stole Edka

Anemone

Drzwi otworzyły się z budzącą grozę ciszą, do pomieszczenia wdarł się wiatr podkreślając atmosferę cichym jękiem. Przez próg ni to przeleciało ni to przeczołgało się widmo nędzy i rozpaczy. Elfka z maską bólu i dezorientacji na twarzy oraz mętnym wzrokiem skupionym gdzieś w niebycie skierowała się do pierwszej wolnej przestrzeni. Z nietypową dla niej rezygnacja przysiadła na skraju krzesła i ukryła twarz w dłoniach. Sale spowiła lodowa atmosfera o konsystencji krasnoludzkiego budyniu (tu trzeba nadmienić że był to krasnoludzki budyń obronny.) Od stolika dało się słyszeć ciche pojękiwania, ci których słuch wybił się ponad ramy przeciętność mogli usłyszeć mniej więcej coś takiego...
- <Siorb> @&)&@)^%#_@#@)^)@#)^ )_@)^)@+*#@Y#@(^)$@$&) Tyle &_#@&$@_&$_&@__@&_#@(#_@ @)&_@@$*@))_@#+_@(#_@ pieniędzy #@&_)*@_$*__$@_*$_@*_#@_ gildia @_+$_+@&_@#*_ ja mu jeszcze pokaże, cudotwórca )_&@_$&@_@#@^ a żeby ich wszystkich &@$_&_@*#@*_@(#@)$)@*)$@$&))@*#)@)+@(#&& i buraki w piwnicy zgniły...
Albo coś w ten deseń...

Mark

Co Ci się stało siostro? Szefie piwo dla tej damy a dla mnie piwo w brudnym kuflu... Powiedz mi co Cię dręczy...
Wypowiadając te słowa przysiadłem przy Anemone