Cafe D'eaunir

Khali Khan

Kathlyn zbliżyła się ostrożnie do Deunira, zewsząd go oglądając.
-Człowiek całe swe życie poświęca na szkolenie się w zabijaniu i naglę wymagają od niego by znał się na życiu i jego oczywistych oznakach. - mruknęła do siebie cicho - Mam pomysł! - rzuciła po chwili radośnie, odwracając się do Kamdina - Gdyby go przebić moim rapierem, to po tym jak krwi mu upłynie poznamy czy serce jego jeszcze bić nie przestało - Widząc jednak niewyraźną minę towarzysza wzruszyła ramionami i dodała - Mogę też sprawdzić czy oddycha... - to rzekłszy przyłożyła ucho do ust krasnoluda.

Kamdin

-Słyszałem już oryginalniejsze pomysły niż to z przebijaniem. Rób jak uważasz.

Głos z zaświatów: Nie pozwól! Nie pozwól!

Basket · Gość

Basket postanowiła zajrzeć do kafejki, być może skosztuje słynnego koziego mleka... Zamiast tego, zauważyła jedynie plecy wchodzących za bar postaci.
***Czyżby coś się stało?*** - zaniepokojona i ciekawa postanowiła udać się za postaciami i zobaczyć co się stało...

Kiedy spojrzała przez ramię potężnego krasnoluda i zobaczyła, że karczmarz leży nieruchomo pod stolikiem, postanowiła działać... Zwłaszcza, jak usłyszała o pomyśle kobiety, która chciała utoczyć krwi leżącemu.

Nie ma czasu do stracenia! Ja zobaczę, czy nie jest połamany. A wy dajcie mi tutaj zaraz jakieś deski różnej wielkości i szmaty! Bo na to,żebyście zdążyli złapać wiewiórkę, nawet nie liczę... No ruszcież się!

Kamdin

Kamdin wzruszył ramionami, wziął swój poręczny toporek i rozwalił jeden ze stołków..
-To dla jego dobra, ale pewnie mnie zabije jak się obudzi...
Odpiął pelerynę, i podał ją Basket wraz z deskami...

Basket · Gość

Basket przyłożyła ucho do ust karczmarza... Oddycha
Lekko uderzyła leżącego w twarz, mając nadzieję na jakąkolwiek reakcję.

Kamdin

Kamdin spojrzał się na Basket, a po chwili na Deunira...
-Nie pomaga...
Czuł dreszcze na plecach ale nie wiedział dlaczego...

//ten gif to z anime jakiegoś? Jak tak to podaj na PW ;P

Khali Khan

Kathlyn przyglądała się wszystkiemu przez krótką chwilę. Widząc jednak, iż nie jest już potrzebna, niedbale wzruszyła ramionami i udała się do wyjścia.

Basket · Gość

Basket zastanawiała się tylko chwilę...
Sprawdziłam, na szczęście nie jest połamany. Na deski z nim i wynosimy na górę!

Matas

- Wynosimy do Tawerny! - wtracil Matas, ktory przed chwila zjawil sie w Cafej, przynoszac dobra nowine.
- Pomoge Wam, nasz krasnal tez musi sie nacieszyc pierwszym miejscem gildii na turnieju! Mocny absynt postawi Deunira na nogi, nie watpie w to! ciagnal dalej czlowiek w bordowym plaszczu - Wszak to mocny chlop!
- Co z nim? - Juz ciszej zapytal sie u Basket paladyn. - Mam nadzieje, ze chwilowo niedomaga..
- Zatem chodzmy do "Wystraszonej Sowy", druchowie!

Basket · Gość

Wybacz, ale ja zostanę tutaj! Niestety musimy zanieść Deunira do naszych kapłanów...

Kamdin

-A więc nic tu po mnie.... Do widzenia... zerknę tutaj ponownie kiedyś...
Ukłonił się, zabrał pelerynę, i wyszedł.

Basket · Gość

Kiedy wszyscy się rozeszli, a biednego karczmarza zaniesiono do świątyni, Cafe Deunir opustoszało... Basket znalazła jeszcze klucze od budynku, zamknęła więc dobytek krasnoluda, a nawet wywiesiła karteczkę:

"Zamknięte do odwołania"

Kamdin

-Że co? ZAMKNIĘTE??... to już napewno tu nie wrócę... a Deunir miał mi powiedzieć co w tym mleku takiego jest... ech..
Westchnął, odwrócił się i poszedł dalej w świat odkrywać inne miasta, twierdze i inne podobne miejsca...

Virion

*Wszedł spojrzał* - co tak tu pusto, a wszyscy walczą, Mistrz zapraszał to sie sam obsłużę.

*Postawił na stole wieli garniec gorzałki* Tera się schleje na amen, podlałem nico przed turniejem, to mnie nie trafiali, a tera to mnie bedzie można ukatrupić.
Zaśmiał sie do swych mysli.
*słychać było cichy gulgot , sapanie i stuk pustego garnca o drewniany stół.
*otarł wąsy* pychaaaaa.

Mistrz zapraszał do tawerny "Pod Wystraszoną Sową" Smile

Póki co mój lokal jest zamknięty Razz

//Deunir

Virion

Wstał wypił ostatnia szkalnkę, popatrzył na ściany , mio tu było i ten krasnolud wspaniały gość

Do kiedyś tam